Jak latać z Lublina, Radomia, Kielc ….? Marek Serafin dla portalu prtl.pl
Bardzo niedawno LOT ogłosił uruchomienie oferty przewozowej BUS&FLY, od 1 sierpnia 2015. Z pięciu miast położonych relatywnie niedaleko od Okęcia
(Białegostoku, Kielc, Lublina, Łodzi i Radomia) będzie możliwa podróż na
jednym bilecie do miast, do których LOT oferuje bezpośrednie połączenia
lotnicze. Z punktu widzenia logiki budowania systemu przewozowego, to więcej niż sensowne posunięcie.
Formułę łączenia podróży lotniczych z naziemnymi środkami transportu
(zazwyczaj koleją) wprowadzono już wcześniej na kilku rynkach
europejskich – Szwajcarii (Zurych), Niemczech, Danii (Kopenhaga). Inicjującym i prowadzącym taki projekt był zawsze lokalny „narodowy”
przewoźnik, gdyż chodziło o zasilanie ruchem tranzytowym jego głównego
hub-u.
I tak na przykład, po wybudowaniu mostu przez Sund, SAS wraz z
lokalnym przewoźnikiem kolejowym, wprowadził ofertę Rail&Fly z
Malmoe i innych miast w południowej Szwecji.
W każdym przypadku sieciowy przewoźnik wykorzystuje swoją rozwinięta
siatkę połączeń bezpośrednich z danego hub-u, aby osiągać „krytyczną
liczbę” pasażerów naziemnych środków transportu, które ich dowożą.
W przypadku Kopenhagi liczna grupa zagranicznych linii lotniczych
podpisała wspólną umowę ze szwedzkimi kolejami, aby móc konkurować, w
południowej Szwecji, z SAS, ale projekt „nie wypalił”.
Jak już wielokrotnie pisaliśmy, zdecydowanie logiczniejsze jest
wykorzystywanie coraz lepszych połączeń naziemnych, aby oferować dogodne
podróże, na przykład autobusowo-lotnicze, a nie inwestować w kolejne,
malutkie i strukturalnie nierentowne lotniska. Jeżeli nawet są one
wykorzystywane przez linie rozkładowe to połączenia te dotyczą kilku
największych aglomeracji europejskich (np. Londyn!!) i obsługiwane są
przede wszystkim przez tanie linie. Taka sytuacja nie oznacza, że dane miasto i port są „wpisane w europejski i światowy system transportu lotniczego”.
Od niedawna obserwujemy nowe zjawisko. Łódź ma tranzytowo-dogodne
połączenie lotnicze słoweńskiej linii Adria z Monachium – dwa razy
dziennie. Powoduje to, iż, dzięki umowie code share Adria-Lufthansa,
pasażerowie mogą korzystać z podróży tranzytowych pomiędzy Łodzią i
znaczną grupą miast w Europie i na świecie, podróżując rejsami LH.
Z/do Lublina i Bydgoszczy operuje Lufthansa, ale z niewielką liczbą
częstotliwości (3 do LUZ i 4 do BZG). Oznacza to, że oferta tranzytowa
jest tu bardzo uboga, szczególnie z punktu widzenia ruchu wyżej
płatnego.
Nie jest tajemnicą, że władze/porty dopłacają tym przewoźnikom (JP i
LH) za łączenie ich miast z międzynarodowymi hub-ami. Jednak,
szczególnie w przypadku LCJ można mieć poważne wątpliwości, co do
rentowności takiego przedsięwzięcia. A nowa oferta LOT-u dodatkowo
skomplikuje sytuację JP.
Jak wiadomo podróż autobusem z LCJ na Okęcie będzie trwała mniej
więcej tyle samo, co lot z lotniska w Łodzi do Monachium. A dalej, z
WAW, pasażer będzie miał do dyspozycji bezpośrednie połączenia i to
kilka razy dziennie, do najważniejszych europejskich miast.
Z punktu widzenia interesów LOT-u najważniejszy jest oczywiście aspekt konkurencyjny.
Uogólniając można chyba stwierdzić, że w przypadku miejscowości
położonych blisko Warszawy, szczególnie poniżej dwóch godzin jazdy
środkiem naziemnym (autobus LO – Radom 100 minut, Łódź -105 minut),
przewoźnik bazowany w WAW nie musi uruchamiać połączenia lotniczego z
tych miast, nawet, jeżeli robi to konkurent (do swojego hub-u).
Inaczej wygląda sytuacja, gdy podróż trwa zdecydowanie dłużej, ponad trzy godziny (Kielce, Lublin, Białystok). Wtedy, szczególnie dla ruchu wysokopłatnego tranzyt samolot-samolot
jest znacznie bardziej atrakcyjny, oczywiście, pod warunkiem, że oferta
jest wystarczająco bogata – minimum dwa rejsy dziennie w dni robocze. Na
razie konkurencja LH w Lublinie i okolicy ma raczej ograniczone
znaczenie i dotyczy przede wszystkim ruchu atlantyckiego oraz tańszego
ruchu na średnim dystansie, choć w miarę zwiększania ilości rejsów
produkt LH może być coraz bardziej konkurencyjny. Na przykład w jedną
stronę pasażerów wysokopłatny może lecieć z lub do Lublina przez FRA, a w
drugą stronę korzystać z rejsu LH do WAW, a później z naziemnego środka
transportu.
W sytuacji coraz bardziej rozbudowanej oferty LH do/z punktu
położonego relatywnie daleko od Warszawy LOT staje przed dylematem, czy
szukać możliwości wykonywania własnych lub w formule code-share operacji
lotniczych, czy nadal konkurować z produktem Bus&Fly lub
Rail&Fly. Bardzo dużo zależy od potoków ruchu wysokopłatnego i
dalekodystansowego.
Interesująca może być w przyszłości sytuacja dotycząca Bydgoszczy.
Jak widzimy nie objęła jej pierwsza faza programu Bus&Fly. Czy LOT
zdecyduje się na uruchomienie własnych (lub c/s) operacji lotniczych,
szczególnie wtedy, gdy LH zwiększy ilość własnych rejsów? Jak wiadomo
BZG jest interesującym „lotniczym” miastem, m.in. dzięki bazie NATO
(wysokopłatny ruch transatlantycki).
Program Bus&Fly jest niewątpliwie ciekawym i ważnym projektem z
punktu widzenia umacniania pozycji polskiego przewoźnika, jeżeli chodzi o
podróże z/do Polski.
Ale jego powodzenie nie jest z góry gwarantowane. Bardzo wiele zależeć będzie od:
- systemu informacji i promocji na rynkach zagranicznych,
- sprawności i prostocie systemu rezerwacji i sprzedaży,
- niezawodności operacyjnej części autobusowej podróży.
Podsumowując, program Bus&Fly, a w przyszłości może również
Rail&Fly jest ważny i korzystny zarówno z punktu widzenia
konkurencyjności LOT-u, jak i wzbogacania systemu połączeń lotniczych,
bez super kosztownych inwestycji infrastrukturalnych. Budowa nowych, lub
rozbudowa istniejących portów lotniczych tylko po to, aby nasi,
skądinąd sympatyczni rodacy mieszkający za granicą mieli tańszą nieco i
wygodniejszą podróż w rodzinne strony – tanimi liniami, którym trzeba
dopłacać do operacji, to mówiąc delikatnie, niezbyt efektywny sposób
wydatkowania środków publicznych.
„Testowanie charterowe” Modlina
W ostatnim czasie dwaj duzi polscy tour operatorzy – Exim Tours i Eco
Holiday, zdecydowali się na oferowanie „pakietowych wyjazdów
wakacyjno-turystycznych” z wykorzystaniem regularnych połączeń Ryanaira
aż do 11 miast w Południowej Europie (Hiszpania, Grecja, Włochy,
Portugalia).
Od dość dawna zastanawiamy się, kiedy rozpoczną się z Modlina
znaczące operacje charterowe (łańcuchy rejsów). O atutach portu
pisaliśmy wielokrotnie – niskie opłaty, brak ciszy nocnej. Port jest
dogodnie położony dla mieszkańców północnych dzielnic Warszawy oraz
regionów Polski na północ od stolicy.
Uruchomienie nowych długich i intensywnych łańcuchów charterów wiąże
się zawsze ze sporym ryzykiem handlowym, a więc i finansowym. Zawsze
bezpieczniejsze jest kontynuowanie tego, co w przeszłości cieszyło się
bardzo dużym powodzeniem. Niewątpliwie taka sytuacja dotyczy alternatywy
dla tour operatorów – latać tylko z Okęcia, czy też przenieść część
operacji, bo na pewno nie wszystkie (póki co), do Modlina.
Oferowanie wyjazdów pakietowych na bazie połączeń Ryanaira to bardzo
dobry pomysł na testowanie rynku. Powinno pomóc odpowiedzieć na pytanie,
kiedy zacząć latać charterowo z Modlina. Bo, że kiedyś te operacje się
zaczną jest dla nas niewątpliwe. Okęcie będzie musiało, stopniowo stawać
się coraz bardziej „ekskluzywnym, drogim lotniskiem”.
Tak się to robi w Słowenii
Z całym zachowaniem proporcji i z należytą skromnością możemy
porównać się do Katona Starszego, który każdą swoją przemowę kończył
stwierdzeniem „a poza tym sądzę, że Kartagina powinna być zniszczona”.
„Naszą Kartaginą” jest prywatyzacja LOT-u. Uporczywie powtarzamy, że
trudno uwierzyć w zapewnienia wysokich przedstawicieli MSP oraz LOT-u,
że starają się doprowadzić do prywatyzacji spółki, skoro nie podejmowane
są żadne formalne kroki w tej sprawie.
Jak, w najprostszy sposób, sprawdzić zainteresowanie inwestorów
prywatyzacją konkretnej linii lotniczej pokazał ostatnio rząd kraju,
który nie jest mocarstwem lotniczym – Słowenii. Niedawno ogłosił on
prośbę o wyrażenie zainteresowania nabyciem większości akcji Adrii
(Expressions of Interests – EOI).
Oczywiście samo EOI nie stanowi gwarancji powodzenia. W przeszłości
próby prywatyzacji Adrii nie powiodły się. Ale jest to jedyny,
rzeczywisty sprawdzian zainteresowania taką propozycją. Kuluarowe,
niezobowiązujące rozmowy, do niczego nie prowadzą. Szczególnie w
sytuacji, gdy udział w prywatyzacji mniejszej linii sieciowej może
stanowić element gry konkurencyjnej pomiędzy „graczami wagi ciężkiej”.
A pisząc o prywatyzacji LOT-u warto odnieść się do fragmentu wywiadu
udzielonego Gazecie Wyborczej przez prezesa Mikosza. Przywołał on
przykład prywatyzacji TAP, która jego zdaniem, pokazuje, że nie-branżowy
inwestor (fundusz inwestycyjny), może też i dla LOT-u być interesującą
alternatywą.
Jak już pisaliśmy w „Komentarzu tygodnia 12-18.06”
prawdziwym mózgiem i liderem projektu przejęcia TAP jest człowiek
legenda w biznesie lotniczym – Dawid Neeleman. Był on założycielem
amerykańskich linii Jet Blue, a następnie Azul Brazilian Airlines. I to
właśnie ogromna synergia biznesowa TAP-Azul zadecydowała o
zainteresowaniu Davida Neelemana prywatyzacją TAP. Nie będzie on na
pewno inwestorem pasywnym, finansowym.
A dodatkowo warto zauważyć, że występują ogromne różnice w sytuacji
strategicznej/konkurencyjnej TAP i LOT-u. TAP znajduje się w niszy
rynkowej (ruch Europa-Ameryka Południowa, a przede wszystkim Brazylia) i
żaden z wielkich graczy europejskich, tak naprawdę, portugalskiej linii
nie zagraża. Sytuacja LOT-u jest zupełnie inna. „Formalny” partner
strategiczny polskiego przewoźnika, grupa Lufthansy, jest jego głównym
konkurentem w Polsce i regionie. W takiej sytuacji żaden pasywny,
finansowy inwestor nie rozwiąże fundamentalnych, rynkowych problemów
spółki. LOT, w odróżnieniu od TAP, nie ma swojej niszy, a jego sytuacja
konkurencyjna jest ekstremalnie trudna.
Brawo Kraków!
Od września pociągi pojadą, co pół godziny, z Krakowa na lotnisko
Balice. Podróż będzie trwała tylko 18 minut. To już chyba optymalny
sposób zapewnienia pasażerom dojazdu z i na lotnisko. Powinno to,
dodatkowo, poprawić atrakcyjność portu, szczególnie dla „kilkudniowych
turystów”. Kraków jest na pewno pozytywnym przykładem rozumienia znaczenia, jakie transport do i z portu, ma dla wyników lotniska.
Komentarze
Prześlij komentarz