Państwowe Porty Lotnicze zmienią nazwę?
- Moją ambicją jest
odejście od nazwy PPL i zostanie Lotniskiem Chopina – powiedział
podczas zorganizowanego przez ZDG TOR Forum Lotniczego dyrektor naczelny
PPL Michał Kaczmarzyk. Przedsiębiorstwo
Państwowe „Porty Lotnicze” prowadzi obsługę naziemną samolotów na
lotniskach Chopina i Babimost. Ma też udziały w spółkach nadzorujących
działanie lotnisk kolejnych dziesięciu lotnisk.
Stojący na czele
przedsiębiorstwa dyrektor naczelny Michał Kaczmarzyk był gościem
zorganizowanego 10 września w Warszawie przez Zespół Doradców
Gospodarczych TOR Forum Lotniczego, gdzie został uhonorowany nagrodą „Rynku Infrastruktury”. Wziął również udział w debacie na temat przyszłości polskiego rynku lotniczego.
Podczas Forum Kaczmarzyk przypomniał udaną restrukturyzację firmy, z której odeszło w ubiegłym roku 800 osób. – Wiele osób wątpiło, że będziemy w stanie wykonywać usługi na odpowiednim poziomie. Nie po raz pierwszy okazało się jednak, że restrukturyzacja zwiększa efektywność pracy, co doceniają nasi klienci – podkreślił.
Mniej udziałów w lotniskach
Restrukturyzacja PPL pochłonęła ponad 200 mln złotych, ale pozwoliła wydatnie obniżyć koszty działalności przedsiębiorstwa. Michał Kaczmarzyk ma już konkretne plany na dalsze zmiany w spółce. Obecnie posiada ona udziały w spółkach nadzorujących porty w Gdańsku, Krakowie, Katowicach, Modlinie, Poznaniu, Szczecinie, Wrocławiu, Szczytnie, Bydgoszczy i Rzeszowie. – To za dużo – uważa dyrektor, i zapowiada wychodzenie PPL z portów regionalnych.
– Udziały w części małych portów mogłyby pozostać w spółce, ale nie w takiej liczbie, jak obecnie. Chcielibyśmy zachować udziały w portach w Krakowie i w Gdańsku, które mają znaczenie większe, niż tylko regionalne. Znaczenie pozostałych lotnisk jest właściwie lokalne – powiedział dyrektor naczelny PPL.
Chopin w nazwie
Jego zdaniem udział PPL w najmniejszych portach powinien spadać na rzecz zarządzania poprzez podmioty samorządowe. W przyszłości nieunikniona jest prywatyzacja portów. – Nie ulega wątpliwości, że w Polsce wytworzą się wyspecjalizowane podmioty zajmujące się prowadzeniem lotnisk – przewiduje. Polski rynek jego zdaniem już jest atrakcyjny dla tego typu firm a statystyki pokazują, że będzie on rósł.
Inna ma być przyszłość lotniska Modlin, które zdaniem szefa PPL jest idealnym dopełnieniem dla Lotniska Chopina. Pomysł Duoportu jest silnie promowany właśnie przez jego przedsiębiorstwo. Zdaniem warszawskie Kaczmarzyka porty te nie konkurują ze sobą, a mogą wiele zyskać dzięki połączeniu. – Jako podmioty działamy na innych rynkach i obsługujemy innych klientów – zapewnił.
- Moją ambicją jest też odejść od nieszczęsnej nazwy Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” i pozostać Lotniskiem Chopina – zapowiedział Michał Kaczmarzyk.
Podczas Forum Kaczmarzyk przypomniał udaną restrukturyzację firmy, z której odeszło w ubiegłym roku 800 osób. – Wiele osób wątpiło, że będziemy w stanie wykonywać usługi na odpowiednim poziomie. Nie po raz pierwszy okazało się jednak, że restrukturyzacja zwiększa efektywność pracy, co doceniają nasi klienci – podkreślił.
Mniej udziałów w lotniskach
Restrukturyzacja PPL pochłonęła ponad 200 mln złotych, ale pozwoliła wydatnie obniżyć koszty działalności przedsiębiorstwa. Michał Kaczmarzyk ma już konkretne plany na dalsze zmiany w spółce. Obecnie posiada ona udziały w spółkach nadzorujących porty w Gdańsku, Krakowie, Katowicach, Modlinie, Poznaniu, Szczecinie, Wrocławiu, Szczytnie, Bydgoszczy i Rzeszowie. – To za dużo – uważa dyrektor, i zapowiada wychodzenie PPL z portów regionalnych.
– Udziały w części małych portów mogłyby pozostać w spółce, ale nie w takiej liczbie, jak obecnie. Chcielibyśmy zachować udziały w portach w Krakowie i w Gdańsku, które mają znaczenie większe, niż tylko regionalne. Znaczenie pozostałych lotnisk jest właściwie lokalne – powiedział dyrektor naczelny PPL.
Chopin w nazwie
Jego zdaniem udział PPL w najmniejszych portach powinien spadać na rzecz zarządzania poprzez podmioty samorządowe. W przyszłości nieunikniona jest prywatyzacja portów. – Nie ulega wątpliwości, że w Polsce wytworzą się wyspecjalizowane podmioty zajmujące się prowadzeniem lotnisk – przewiduje. Polski rynek jego zdaniem już jest atrakcyjny dla tego typu firm a statystyki pokazują, że będzie on rósł.
Inna ma być przyszłość lotniska Modlin, które zdaniem szefa PPL jest idealnym dopełnieniem dla Lotniska Chopina. Pomysł Duoportu jest silnie promowany właśnie przez jego przedsiębiorstwo. Zdaniem warszawskie Kaczmarzyka porty te nie konkurują ze sobą, a mogą wiele zyskać dzięki połączeniu. – Jako podmioty działamy na innych rynkach i obsługujemy innych klientów – zapewnił.
- Moją ambicją jest też odejść od nieszczęsnej nazwy Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” i pozostać Lotniskiem Chopina – zapowiedział Michał Kaczmarzyk.
Komentarze
Prześlij komentarz