Brak jasno sprecyzowanego programu rozwoju portów lotniczych w Polsce
Mimo wzrostu przewozów pasażerskich i ładunków nie ma jasno
sprecyzowanego programu rozwoju portów lotniczych. W kolejnych
dokumentach rządowych zapowiadane jest rozwijanie sieci tych portów,
jednak w sposób mało konkretny - mówi Profesor Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej w rozmowie z Anną Jakubczyk z PRTL.pl
Anna Jakubczyk: Kierunki rozwoju portów lotniczych w Polsce są od lat przedmiotem dyskusji. Jak Pan ocenia aktualną sytuację?
Wojciech Suchorzewski: Niestety negatywnie. Mimo wzrostu
przewozów pasażerskich i ładunków nie ma jasno sprecyzowanego programu
rozwoju portów lotniczych. W kolejnych dokumentach rządowych (Polityka
Transportowa Państwa 2006-2025, Strategia Rozwoju Kraju 2020, Strategia
Rozwoju Transportu do roku 2020, Dokument Implementacyjny do Strategii
Rozwoju Transportu do 2020 r. - z perspektywą do 2030 r.) zapowiadane
jest rozwijanie sieci tych portów, jednak w sposób mało konkretny.
Dwa podstawowe problemy to rozwój Warszawskiego Węzła Lotniczego
(WWL) i sieci portów regionalnych zapewniający poprawę dostępności do
transportu obszarów obecnie izolowanych (np. Polski
północno-wschodniej).
Jak wspomniano w odpowiedzi na pierwsze pytanie, w ostatnich
latach powstało wiele dokumentów krajowej i regionalnej polityki
transportowej. Czy nie ma tam jasnej odpowiedzi na pytanie: co i gdzie?
W PTP z 2005 roku nakreślono ogólne kierunki działań. Podkreślono, że
konieczny jest rozwój portów regionalnych, który, m.in. ograniczy tempo
wzrostu liczby pasażerów obsługiwanych przez port centralny. W dalszych
dokumentach zapowiadany jest zarówno rozwój sieci PR jak i budowa
centralnego portu lotniczego w bliżej nieokreślonej lokalizacji.
Wykonane dotąd analizy nie dały jednak jednoznacznej odpowiedzi. W
dokumencie Strategia Rozwoju Transportu (2013 rok) znajduje się
stwierdzenie: „Zgodnie z przewidywaniami ULC, ewentualne uruchomienie
centralnego portu lotniczego (CPL), potencjalnie wpłynie na wzrost ruchu
lotniczego w Polsce. Jednakże podjęcie ostatecznej decyzji o jego
budowie będzie uzależnione od takich czynników jak: podjęcie decyzji
odnośnie realizacji kolei dużej prędkości (KDP) tzw. Y, obecna i
prognozowana koniunktura makroekonomiczna kraju i wynikające z niej
prognozy popytu na transport, wnioski z podjętych studiów wykonalności
projektu oraz jego uzasadnienie ekonomiczne, a także pozycja rynkowa
narodowego operatora lotniczego.” Efektem był ogłoszony przez
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego (MIiRR) w maju 2014
r. przetarg na wykonanie opracowania aktualizacji Programu Rozwoju Sieci
Lotnisk i Lotniczych Urządzeń Naziemnych wraz z opracowaniem prognoz
ruchu lotniczego. Termin złożenia ofert określono na 24.10.2014.
Niestety na żadnej ze stron internetowych Ministerstwa i
Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze (PPL) nie ma informacji o
wynikach przetargu, ani o przebiegu prac nad tematem. Dowodem braku
jasnej koncepcji jest aktualny zapis na stronie MIiRR „Transport
lotniczy - Rozwój lotnisk w Polsce”. Podane tam są jedynie informacje o
realizowanych inwestycjach kończonych w najbliższych miesiącach. Ani
słowa o planach na okres do roku 2020 i dalsze lata. Na liście portów
lotniczych nie znalazły się Lublin, Radom czy Szczytno-Szymany, mimo że
na ich rozwój wydatkowano już, lub zamierza się przeznaczyć znaczne
środki finansowe. Optymizm budzi jednak zapowiedź Pani Minister
Infrastruktury i Rozwoju Marii Wasiak (w grudniu 2014 roku) opracowania
wspólnej strategii rządu i samorządów dotyczącej rozwoju rynku
lotniczego. Za przełomowe uznać można wreszcie decyzje rządowe, opisane w
Gazecie Wyborczej w artykule opublikowanym 22 lutego br. Poinformowano,
że rząd wycofał się z projektów budowy CPL i linii dużej prędkości „Y”.
Od lat trwa dyskusja nad tym tematem. Często używany jest termin
Centralny Port Lotniczy (CPL). Pod pojęciem tym kryje się nowy port
lotniczy zlokalizowany w pobliżu Warszawy. Jedno z kluczowych opracowań
wykonane było przy założeniu (decyzja polityczna), że „potrzeba budowy
CPL w nowej lokalizacji nie ulega wątpliwości”. Pytaniem było, gdzie
zlokalizować nowy port lotniczy o przepustowości 70 mln pasażerów/rok.
Analizowano wiele wariantów od Modlina do Radomia. Nie uzyskano jednak
jednoznacznej odpowiedzi. Potrzeby takich analiz nie widział jednak były
minister Infrastruktury Cezary Grabarczyk, który w 2011 roku ogłosił,
że do 2020 roku powstanie Centralny Port Lotniczy, którego budowa będzie
kosztować ponad 3 mld euro. Miałby on być zlokalizowany między Warszawą
a Łodzią, w pobliżu skrzyżowania autostrad A1 i A2 oraz linii dużych
prędkości Warszawa-Łódź-Poznań-Wrocław. Odległość proponowanej
lokalizacji od Warszawy to ponad 100 km. Nie ma na świecie portu
obsługującego wielomilionową aglomerację zlokalizowanego w takiej
odległości od jej środka. Ucieszyła mnie opublikowana we wspomnianym
wyżej artykule wypowiedź dyrektora Przedsiębiorstwa Porty Lotnicze
Michała Kaczmarczyka: budowa CPL „nie ma sensu, bo aby CPL powstał,
trzeba by zamknąć trzy lotniska: Chopina, Modlin i w Radomiu” Cytowana
jest również wypowiedź rzecznika prasowego Ministerstwa Infrastruktury i
Rozwoju. „Ministerstwo wybrało wariant oszczędnościowy i opracowało
koncepcję multiportu – w jej ramach współpracę miałyby zacieśnić
Lotnisko Chopina, Modlin, a także porty w Łodzi i Radomiu-Sadkowie.
Obecnie projekt jest konsultowany z PPL”
A co Pana zdaniem jest najlepszym rozwiązaniem?
Duoport – to jest Port Lotniczy im. Fryderyka Chopina i rozbudowany
Port Lotniczy Modlin. Są analizy wykazujące, że możliwy jest wzrost
przepustowości Lotniska Chopina do 20 mln pas./rok. Istnieją możliwości
rozbudowy portu Modlin zgodnie z prognozami wzrostu przewozów. Analizy
czasu i kosztów dojazdu pasażerów do duoportu wykazują, że byłoby one
wielokrotnie niższe, niż w przypadku CPL zlokalizowanego w Mszczonowie,
czy Sochaczewie. Średnia długość dojazdu pasażerów do lotniska Okęcie,
to ok. 14 km, do Modlina – 34 km, do Mszczonowa – 47 km, do Sochaczewa –
50 km.
Lotniska Chopina jest niewątpliwie uciążliwe dla środowiska, głównie w
postaci hałasu. Możliwa jest jednak redukcja poziomu hałasu nawet przy
zwiększonej liczbie operacji. Po pierwsze, poziom dźwięku wytwarzanego
przez nowoczesne samoloty jest coraz niższy. Wzorem innych lotnisk
możliwa jest dalsza redukcja poziomu hałasu przez:
- wprowadzenie procedur startu i lądowania redukujących ten poziom, np. przez kształtowanie trajektorii startu,
- ograniczenie do minimum funkcji drogi startowej DS-1, co radykalnie zredukuje uciążliwość ruchu lotniczego dla terenów intensywnej zabudowy (Ursynów, Ursus),
- przeniesienie lotów nocnych do lotniska Modlin.
A co z portami regionalnymi?
Nie kwestionując celowości rozbudowy sieci regionalnych portów
lotniczych (Białystok, ewentualnie inne) sugerowałbym ostrożność w
inwestowaniu. Doświadczenia ostatnich lat wykazały, że prognozy wzrostu
przewozów były zbyt optymistyczne. Co nie znaczy, żeby nie obsługiwać
regionów, zwłaszcza Polski wschodniej. Ale konieczne jest więcej
realizmu. Przykładem budzącym krytyczne uwagi jest inwestowanie w port
lotniczego Szczytno-Szymany w odległości ok. 70 km od Olsztyna (skala
potoków na pewno nie uzasadnia budowy linii kolejowej), czy w Gdyni
(zbyt blisko od portu Gdańsk - Rębiechowo z rezerwami przepustowości) .
Szczególnym przypadkiem jest lotnisko w Radomiu. Z ostateczną opinią o
sensowności zainwestowania w ten projekt trzeba się jednak powstrzymać
do czasu ogłoszenia wiosennego rozkładu lotów. Warto tu przytoczyć
opinię sformułowaną przez Jacka Krawczyka, byłego prezesa rady
nadzorczej LOT-u, że środki unijne nie są wykorzystywane racjonalnie. Na
szczęście „w przypadku inwestycji lotniskowych poczynionych w polskich
portach problemem nie była korupcja, lecz złe priorytety”.
Zmodyfikować prognozy. Zrezygnować z ambitnych planów stworzenia
portu przesiadkowego (HUB) o roli podobnej do Frankfurtu nad Menem. Do
tego potrzebna byłaby linia lotnicza podobna do Lufthansy. Ale trzeba
dążyć do podniesienia standardu obsługi metropolii warszawskiej i
Mazowsza. Cieszą decyzje o zastąpieniu koncepcji budowy CPL koncepcją
multiportu. Zwolennicy budowy CPL w nowej lokalizacji powinni wziąć pod
uwagę lekcję, jaką była budowa portu lotniczego Montreal-Mirabel, który
miał stać się głównym HUB-em północno-wschodniego wybrzeża Ameryki
północnej. Położone 55 km od Montrealu lotnisko, oddane zostało do
użytku w roku 1976 . Liczba pasażerów nigdy nie przekroczyła 2,5
mln/rok, podczas gdy położone 22 km od środka miasta Montreal lotnisko
Dorval, nadal pełniło kluczowa rolę (przewozy ok. 10 mln pasażerów/rok).
W roku 2004 lotnisko Mirabel przestało obsługiwać ruch pasażerski,
znaczną część terenu przekazano poprzednim właścicielom. Obiekty
kubaturowe wykorzystywane są do innych celów. W roku 2014 podjęto
decyzję o rozebraniu bezużytecznego budynku terminala pasażerskiego,
która kosztować będzie 15 mln dolarów. Nie powtarzajmy tego błędu.
Konieczne jest także szybkie sformułowanie strategii rozwoju lotnisk
regionalnych. Ich rozwój może być wspierany ze szczebla centralnego,
jednak musi to być oparte na analizach głębszych, niż te które były
podstawą inwestowanie ze środków publicznych w lotnisko radomskie, czy w
Szymany.
źródło: prtl.pl
Komentarze
Prześlij komentarz