Lotnicza pomoc dla Antosia

Tym razem nie będzie o lotnictwie. No może jednak trochę. Jednak znajdziesz tu informacji z lotnisk, wiedzy lotniczej, przepisów, nawet zarządzania bezpieczeństwem czy aktualności. Tym razem to czysta prośba o pomoc dla mojego sześcioletniego syna Antka. Rok temu wykryto u niego nieuleczalną chorobę sclerodermę, inaczej nazywaną twardziną.


Ponad 22 lata byłem związany z lotnictwem wojskowym. Rok temu poddałem się skomplikowanej operacji kręgosłupa, a jej skutki odczuwam do dziś. Musiałem pożegnać się z mundurem i od lutego br. nie pracuję. Od 1996 r. pracowałem na Wieży Kontroli Ruchu Lotniczego w Darłowie i jako kontroler ruchu lotniczego praktykowałem także w Gdańsku i Szczecinie. Jeszcze nie tak dawno temu brałem udział w działaniach wojennych w Iraku i Afganistanie (2004/2005), w tym pracowałem jako kontroler ruchu lotniczego w Międzynarodowym Porcie Lotniczym w Kabulu. Dziś walczę o zdrowie i życie syna oraz zmagam się ze swoimi problemami zdrowotnymi. 

Antek ma sześć lat i na pierwszy rzut oka wygląda jak każde inne zdrowe dziecko. Na co dzień jest jak każdy jego rówieśnik. Gra w piłkę, interesują go sporty walki. Ma marzenia. Jego wielką pasją jest lotnictwo. 

Od kiedy się urodził, nad jego głową zawsze latały śmigłowce, rzadziej małe i średniej wielkości samoloty turbośmigłowe, codziennie za to maszyny pasażerskie, bo ok. 400 m od miejsca, w którym mieszkamy znajduje się pomoc nawigacyjna, nad którą kieruje się wiele samolotów pasażerskich DVOR DME DAR.

Antek, tak jak ja, zawsze spogląda w niebo, gdy słyszy dźwięk przelatującego statku powietrznego. Nieważne czy 200 m nad głową czy 12 000 m. Kiedyś myśleliśmy, że wszyscy reagują w ten sposób. Okazało się, że wcale tak nie jest. Było to dla nas spore zaskoczenie. Antek zwraca uwagę na dźwięk, wielkość, rodzaj silników i malowanie samolotów. Zastanawia się czy jest to samolot pasażerski, transportowy, czy może wojskowy. Od trzech lat powtarza, że chciałby polecieć samolotem i zwiedzić inny kraj. Jeszcze się nie udało. Najbardziej jednak kocha śmigłowce. Nie raz i nie dwa miał możliwość przebywania na darłowskim lotnisku i choć zna nazwy śmigłowców tam stacjonujących Mi-14 PŁ, wcześniej Mi-14 Ps teraz Mi-14 PŁ/R, to zawsze mówi o biało-czerwonych i szaro-niebieskich śmigłowcach. Miał to szczęście patrzeć na nie z bliska, słyszeć ich dźwięk oraz dotykać i być w środku. Także na fotelu pierwszego i drugiego pilota, co jest nie lada gratką dla miłośników lotnictwa.

To one latają nad głowami wszystkich Darłowian, gdyż w Darłowie znajduje się Darłowska Grupa Lotnicza, będąca częścią 44 Bazy Lotnictwa Morskiego. I chociaż mieszkamy całkiem blisko lotniska wojskowego, na którym pracowałem, to Antek po raz pierwszy "szaro-niebieski" śmigłowiec  zwiedził na pokazach lotniczych w Radomiu. Biało-czerwony "duży"(Mi-14) i "mały" (W-3) podziwiał już wcześniej na lotnisku w Darłowie. Inne, w tym An-28 Bryza i SH-2G Kaman – statki powietrzne morskie oraz Mig-29, Su-22, F-16, Iskra, Orlik i inne podziwialiśmy razem na pokazach lotniczych w różnych miejscach w Polsce.
 
Najbardziej lubi słuchać opowieści o niesieniu pomocy oraz ratowaniu chorych i rozbitków, czym między innymi zajmuje się jednostka lotnicza stacjonująca w Darłówku, nadmorskiej dzielnicy Darłowa. Wszyscy darłowscy piloci i ratownicy są dla niego bohaterami. W każdej rozmowie o nich lub, gdy widzimy, albo spotykamy ich na ulicach Darłowa, zawsze słyszę: "Pan pilot Marcin", "Pan pilot Wojtek, Pan pilot Irek", "Pan ratownik Tomek". W domu nie raz i nie dwa „startowaliśmy” śmigłowcem ratowniczym i lecieliśmy nad morze by ratować potrzebujących pomocy.

Ale nie tylko samoloty i śmigłowce przykuwają jego uwagę. Interesuje się życiem lotnisk i tajemnicami portów lotniczych. Razem cieszyliśmy się z bycia na Wieży Kontroli Ruchu Lotniczego w Darłowie, Gdańsku i Rzeszowie oraz z odwiedzin i "życia" na spotterskich górkach Gdańsku i Warszawie, czyli miejscach w pobliżu lotnisk gdzie zbierają się zapaleńcy lotnictwa i obserwują oraz fotografują startujące i lądujące samoloty. 

Antek od zawsze był taki. Mały Antoś zasypiał z albumami samolotów i śmigłowców. Jeden z nich, ten ulubiony, już raczej nie nadaje się do użytku. Tyle razy był wertowany. W swojej kolekcji ma wiele modeli statków powietrznych, które często ustawiamy na „domowym lotnisku”, uruchamiamy silniki, kołujemy, startujemy i lądujemy. Obowiązkowo zawsze musi być postawiona Wieża Kontroli Ruchu Lotniczego.

Oczywiście fizyczna bliskość z samolotami i śmigłowcami wyzwala w nim największe emocje. Dlatego całą rodziną dwa razy uczestniczyliśmy w pokazach lotniczych w Świdwinie, także dwukrotnie w Siemirowicach, raz w Giżycku oraz dwukrotnie w Darłowie. W tym ostatnim przypadku za drugim razem na pikniku lotniczym z wystawą statyczną na lotnisku. Naszym marzeniem było wspaniałe Darłowo Baltic Air Show, czyli pokazy lotnicze nad morzem w Darłowie, których przedsmak mieliśmy w 2012 r. i które, mamy nadzieję, jeszcze kiedyś odbędą się. To byłaby wspaniała sprawa dla tego miasta, regionu i świetna promocja lotnictwa wojskowego oraz święto lotnicze.

Kiedyś powiedział to po raz pierwszy, i trzyma się tego do dzisiaj. - "Tato, chciałbym być pilotem śmigłowca". Innym razem, stojąc razem z synem na balkonie usłyszałem : "Chciałbym unosić się w powietrzu. Wiesz tato?" "Wiem synku" - odpowiedziałem.

Warto pomagać. Proszę o wsparcie leczenia syna. Jeżeli nie chcą Państwo tego zrobić, to bardzo proszę - pomagajcie innym. Jest tak wiele osób, które potrzebują pomocy. Jeżeli nie przekażesz komuś 1% podatku, to te pieniądze bezpowrotnie przepadną i trafią do fiskusa. Pomagajmy innym. 


Antek jest podopiecznym Fundacji Avalon. Zachorował w 2014 roku. Twardzina jest chorobą polegającą na tym, że twardnieje i obumiera skóra oraz to, co znajduje się w tym miejscu pod nią. Zmiany w układzie naczyniowym i kostnym powodują wyniszczenie organizmu. U Antosia zmiany zaczęły się od głowy. Niestety nie ma jeszcze lekarstwa na tę chorobę, ale w USA trwają prace nad zrozumieniem i leczeniem jej przyczyn. W tej chwili jednak leczy się same jej skutki oraz stosuje rehabilitację oraz stosuje się wszystkie dostępne leki by zatrzymać chorobę. I właśnie na to chcemy przeznaczyć wpływy uzyskane z 1%. Z góry dziękujemy za każdą najdrobniejszą kwotę.

***



Na rzecz Antosia można przekazać darowiznę. Można to zrobić wpłacając kwotę przelewem bankowym. Nazwa odbiorcy: Fundacja Avalon-Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, Michała Kajki 80/82/1 04-620 Warszawa. Numer konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001.Tytuł wpłaty: Dańko, 3864.

Jak przekazać 1%? Przy wypełnianiu PIT, po obliczeniu podatku należnego do Urzędu Skarbowego, należy w rubrykę "Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego" wpisać następujące dane: numer KRS: 0000270809 (nazwy fundacji nie trzeba podawać, wystarczy sam KRS). W rubryce: "Cel szczególny" należy wpisać: Dańko, 3864

Poniżej znajduje się ulotka Fundacji AVALON, która zajmuje się Antkiem, a na niej informacja jak przekazać 1% podatku. Ulotka oraz potwierdzenie, iż Antoś jest pod opieką tej fundacji znajduje się także na stronie internetowej pod linkiem. Tam znaleźć można plik do wygenerowania ulotki oraz program do rozliczeń PIT za 2014 r.
 



Grzegorz Dańko
                                                   kontrola-ruchu-lotniczego.com