To koszty będą decydować o powodzeniu lotnisk w Polsce

Kluczem do sukcesu i powodzenia poszczególnych lotnisk w Polsce są nie infrastruktura, tylko koszty usług, jakie porty będą oferować liniom lotniczym. – Jesteśmy rynkiem z ogromnym potencjałem. Potrzeba tylko czasu. Lotniska muszą współpracować z liniami lotniczymi, by wprowadzać innowacyjne rozwiązania, które obniżą koszty – mówi Emilia Osewska-Mądry z Rady Przedstawicieli Linii Lotniczych BARIP.  
 
Często stawiane jest pytanie, na ile porty lotnicze mają samodzielność w decydowaniu o swojej przyszłości, a na ile są uzależnione od kondycji przewoźników lotniczych. – Linie lotnicze, planując swoje operacje, nie kierują się tylko tym, czy dany port jest ładny i dobrze wyposażony. Przede wszystkim robią analizy i patrzą, czy jest sens latać na to lotnisko – mówi Emilia Osewska-Mądry, dyrektor wykonawczy Rady Przedstawicieli Linii Lotniczych BARIP. Czynniki brane pod uwagę to kwestia tego, czy i w jakim stopniu będą w danej relacji występowały ruchy biznesowy, związany z podróżami za pracą, odwiedzaniem rodzin i krewnych. – Dochodowość danej trasy opiera się właśnie na tych parametrach. Żadna linia lotnicza nie chce uruchamiać połączenia, jeśli nie widzi sensu finansowego – podkreśla Osewska-Mądry.

– Linie lotnicze, w tym całym łańcuchu podmiotów zaangażowanych w cywilny przemysł lotniczy są podmiotami, które mają najmniejszy procent przychodów. Zarabiamy mniej w liniach lotniczych niż instytucje, które dostarczają nam usługi, w tym lotniska, z których latamy. Koszty w najbliższym czasie będą kluczowym czynnikiem decydującym o tym, czy warto latać z poszczególnych lotnisk – mówi Osewska-Mądry.

Znajdzie się miejsce dla każdego

Pomysł połączenia Okęcia i Modlina w duoport zbiera różne opinie. Jednak zdaniem Emilii Osewskiej-Mądry to ciekawe rozwiązanie. – Potrzeba więcej studiów, ale ten wynik – jak podpowiada mi intuicja – mógłby być bardzo pozytywny – przekonuje.

Inne porty w kraju nie powinny się obawiać mariażu warszawskich portów. – Jestem pewna, że duoport może stworzyć doskonałą bazę ruchu z centrum naszego kraju, ale pozostałe lotniska – zarówno te największe, średnie, jak i mniejsze znajdą swoje miejsce. Jesteśmy rynkiem z ogromnym potencjałem, mamy do nadrobienia co najmniej trzy razy tyle pod względem czynnika mobilności naszego społeczeństwa, co kraje zachodnie. Musimy na to jeszcze trochę poczekać. To jest normalny rozwój rynku – mówi Osewska-Mądry. Ważne, żeby porty przemyślały swoje modele biznesowe i ruch, jaki chcą obsługiwać – oprócz lotów tradycyjnych i low-costowych są też loty czarterowe i cargo.

Kontrowersje budzi też zakres poczynionych inwestycji na wielu polskich portach. – Nie powinniśmy dzisiaj mówić, że lotniska regionalne rozbudowały swoją infrastrukturę bez powodu. Uważam, że jest to potencjał – trzeba się jemu przyjrzeć i spróbować go rozwinąć. To, że mamy przewoźników zagranicznych latających do portów lotniczych w Polsce – nie tylko tych największych – pokazuje, że jest sens tych działań. Nawet jeśli chodzi o dowożenie pasażerów do swoich hubów – mówi Emilia Osewska-Mądry.

– Badając możliwości przy uruchomieniu danej trasy, linie lotnicze biorą pod uwagę faktor connectivity z przesiadaniem się pasażerów z Polski na inne trasy europejskie i światowe, a także jaki procent tego ruchu może być ruchem stałym, biznesowym. Jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłość, patrząc na analizy. Wydaje się, że miejsce na rynku znajdą lotniska również mniejsze, choć być może z innym typem ruchu – podkreśla Osewska-Mądry.

Technologie w służbie kosztów

Linie lotnicze oczekują przede wszystkim rozwiązań, które pozwolą na obniżenie kosztów funkcjonowania. Przykładem mogą być działania podejmowane przez Lotnisko Chopina w Warszawie. – Współpraca między liniami lotniczymi i portem lotniczym była na tyle dobrze przeprowadzona, że rzeczywiście zostały wdrożone innowacyjne rozwiązania na które linie lotnicze czekały i które sprawiają, że korzystanie z tego portu jest po prostu tańsze – mówi Emilia Osewska-Mądry z Rady Przedstawicieli Linii Lotniczych BARIP.

Wymienia też port w Modlinie. – Lotnisko przystosowało się do tego, by rozwinąć te sfery i elementy serwisu, które są zdaniem linii lotniczej potrzebne w tym momencie. To są nowe wyzwania, tym bardziej, że low-costowy Ryanair powoli zmienia swój model w stronę biznesowego. Obniżanie kosztów za pomocą nowych technologii jest drogą, którą powinniśmy iść – przekonuje Osewska-Mądry.
 
 
 
 

Komentarze