Kolizje z ptakami i co z tym zrobić?
Jakie kolizje i jakie ptaki? Po co sobie tym
zawracać głowę i tracić czas? Może jednak warto poczytać, zastanowić się
i zgłosić nawet drobną kolizję lub fakt znalezienia martwego ptaka na
lotnisku? Michał Skakuj jest zawodowym ornitologiem przez
ponad 20 lat związanym z Uniwersytetem Gdańskim. Jest autorem i
współautorem kilkudziesięciu publikacji naukowych, a także ilustratorem
książek i czasopism.
W swojej pracy zawodowej zajmuje się m.in.
etologią (zachowaniem) i ekologią oraz identyfikacją ptaków, jest
ekspertem w Komisji Faunistycznej PTZool. Prowadził również badania
naukowe m.in. w Muzeum Historii Naturalnej (the Field Museum) w Chicago
oraz Duke Uniwersity w Durham (USA). Od kilku lat zajmuje się bardziej
szczegółowo kwestiami zagrożeń dla bezpieczeństwa lotnictwa związanych z
ptakami i innymi zwierzętami oraz wpływem lotnictwa na ptaki. Jest
wiceprzewodniczącym Komitetu ds. Zderzeń Statków Powietrznych ze
Zwierzętami.
Kolizje statków powietrznych ze zwierzętami
towarzyszą rozwojowi lotnictwa od pierwszych lotów braci Wright. W 1905
roku odnotowano pierwszą kolizję, kiedy Orville Wright wleciał w stado
ptaków, zderzając się z jednym z nich. Od tego czasu do chwili obecnej
na skutek kolizji z ptakami w lotnictwie cywilnym odnotowano aż 55
tragicznych wypadków, w których zginęło 276 osób, a ponad 100 samolotów i
śmigłowców uległo całkowitemu zniszczeniu. Szacuje się, że światowe
lotnictwo komunikacyjne rokrocznie notuje straty od 1,5 do nawet 2
miliardów dolarów na skutek zderzeń tylko z ptakami. Większość kolizji
ma miejsce na niskich pułapach i dotyczy faz startu i lądowania
samolotów. Podkreśla się, że ok. 85% kolizji ma miejsce do około 300 m
nad ziemią, kolejne 10% kolizji zachodzi na pułapach do ok. 500 m. Tak
więc problem kolizji dotyczy głównie obszaru lotniska i jego
najbliższego sąsiedztwa, gdzie statki powietrzne znajdują się na niskich
pułapach.
Kolizje zależą od charakteru występowania ptaków w
sąsiedztwie i na samym obszarze lotniska. Ptaki występują na obszarze
lotniska i jego okolic przez cały rok, dlatego kolizje są nieuniknione.
Musimy zatem nauczyć się jak dzielić razem z ptakami wspólne niebo,
zmniejszając jednocześnie ryzyko kolizji. Tak właśnie brzmi tytuł jednej
z najlepszych publikacji, bardzo szeroko omawiającej kwestie zagrożeń
dla lotnictwa związanych z ryzykiem kolizji z ptakami i innymi
zwierzętami – kanadyjskiego „Sharing the Skies”.
Fotografia 1. Efekt kolizji z ptakiem, fot. EASA
Kilkudziesięcioletnie światowe doświadczenia
pokazują, że można ograniczać ryzyko kolizji np. wprowadzając efektywne
działania w ramach tzw. programu kontroli środowiska (programu
zarządzania przyrodą lub zapobiegania zagrożeniom ze strony zwierząt –
nazwy mogą być różne, ale zawsze idea jest taka sama – zmniejszanie
zagrożeń związanych ze zwierzętami) na lotniskach lub też, unikając
stref i pułapów, gdzie występują koncentracje, przede wszystkim, dużych
ptaków. Przy zastosowaniu odpowiednich metod i środków, stanowiących
część programu kontroli środowiska, można zmniejszyć liczbę kolizji
nawet o połowę.
Dlaczego w ogóle potrzebny jest aż cały „program”,
czy sokolnik nie wystarczy? Otóż nie, sokolnik jest jednym z elementów
układanki, obejmującej kontrolę zwierząt, w tym odstraszanie ptaków,
środki hukowe (armatki, pistolety), czy też dźwiękowe (głosy
odstraszające ptaki) i wreszcie metodę Border Collie, czyli
wykorzystanie psa do płoszenia ptaków i zmiany ich przyzwyczajeń. Jednak
stosowanie wyłącznie tylko tych metod nie na wiele sie zda. Również
ważne, a może ważniejsze są działania modyfikujące te elementy na
lotnisku, które przyciągają ptaki, np. ograniczające dostęp do wody,
pokarmu (np. dżdżownice, gryzonie).
Wymaga to rzetelnej wiedzy o ptakach
i ich zachowaniu na lotnisku i w jego okolicach. Jest to troszkę jak z
katarem, lepiej zwalczać przyczynę przeziębienia (zmniejszyć bazę
pokarmową dla ptaków, możliwość odpoczynku, gniazdowania), niż jedynie
stosować chusteczki do nosa zmniejszające niepożądane efekty (biegać i
strzelać lub w inny sposób przeganiać ptaki). Oczywiście najlepiej
zwalczać zarówno przyczynę obecności ptaków przez odpowiednią
modyfikację siedlisk jak i efekty, czyli stosować metody odstraszania
ptaków z lotniska. Kolejną bardzo istotną kwestią jest sprawdzanie
efektywności tych działań (audyt), czyli ocena skuteczności stosowania
np. armatek hukowych czy nawet metody sokolniczej.
Czy rzeczywiście przy
stosowaniu danych metod na lotnisku jest mniej ptaków i mniej kolizji.
Czy środki zainwestowane przynoszą spodziewane efekty. Jeśli nie, to
znaczy, że „coś tu nie gra” i należy zweryfikować program kontroli
środowiska w oparciu o dane o występowaniu i zachowaniu ptaków (fot. 2).
Fotografia 2. Dopiero rzetelna analiza występowania ptaków na i w
rejonie lotniska pozwala na wskazanie optymalnych środków
minimalizowania ryzyka kolizji. Gołębie miejskie na lotniskach stanowić
mogą bardzo poważne zagrożenie. Źródło: ze zbiorów Komitetu ds. zderzeń statków powietrznych ze zwierzętami
Warto w tym miejscu zatrzymać się na chwilę przy
słowie „kontrola” (ang. control), na które zwraca również uwagę
podręcznik ICAO 9137 część III (ICAO 2012, Doc 9137-AN/898).
Osoby
odpowiedzialne za działania minimalizujące negatywny wpływ przyrody
(ssaków i ptaków) na operacje lotnicze powinny mieć do dyspozycji różne
metody i środki kontroli. Oznacza to, że płoszenie czy odstraszanie
zwierząt jest jedną z metod, która powinna być świadomie i
nieprzypadkowo wykorzystywana przez osobę wykonującą zadania kontroli.
Nieprzypadkowo, a więc zgodnie z analizami występowania ptaków i
zagrożeń dla konkretnego lotniska. Dla użytkowników lotnisk, tzn.
przewoźników lotniczych, fakt, iż na lotnisku za zapobieganie
zagrożeniom ze strony przyrody odpowiada świadomy kontroler, a nie osoba
zajmująca się płoszeniem zwierząt, będzie stanowił znaczącą różnicę. Po
prostu, jeśli coś kontrolujemy, tzn. że mamy na to wpływ, wiemy co
robimy i dlaczego tak, a nie inaczej. Różnicę odczuje też sam
kontrolujący, w postaci chociażby mniejszej aktywności ptaków, a co za
tym idzie mniejszych kosztów związanych z ograniczaniem ryzyka kolizji.
Jak już wspomniano w każdym przypadku podstawą
programów minimalizujących ryzyko kolizji z ptakami są informacje o
miejscach występowania konkretnych gatunków ptaków i o ich kolizjach ze
statkami powietrznymi. Dopiero rzetelna wiedza właśnie o gatunkach,
które stanowią największe zagrożenie dla poszczególnych lotnisk pozwala
na wskazanie odpowiednich technik minimalizowania ryzyka kolizji.
Prezentacji tej wiedzy oraz doświadczeń portów lotniczych i baz
wojskowych służą między innymi spotkania i prace Komitetu ds. Zderzeń
Statków Powietrznych ze Zwierzętami (KZSPZ), jaki powstał przy Urzędzie
Lotnictwa Cywilnego.
Oczywiście problem kolizji nie dotyczy tylko
lotnictwa komercyjnego. W przypadku małych lotnisk i lądowisk lotnictwa
ogólnego trudno o wymyślne programy kontroli środowiska lub chociażby o
ogrodzenie terenu, co zapobiegałoby wtargnięciu np. saren i dzików. W
tym przypadku najważniejsza jest świadomość zagrożeń związanych z
obecnością zwierząt oraz wiedza jak to ryzyko minimalizować. Czyli np.
jak unikać obszarów, gdzie koncentrują się ptaki, szczególnie dużych
gatunków jak gęsi, kaczki, mewy i bociany lub też skąd czerpać
informacje o ptakach. Temu m.in. służy wydana ostatnio, doskonała
publikacja EASA przygotowana przez EGAST (European General Aviation
Safety Team): „Bird strike, a European risk with local specificities”,
bazująca na materiałach niemieckiej AOPA.
Warto podkreślić, że w ramach
współpracy Komitetu ds. Zderzeń Statków Powietrznych ze Zwierzętami
(KZSPZ) z ULC i EASA, przygotowywana będzie wersja dotycząca obszaru
Polski.
Na szczęście olbrzymia większość kolizji z ptakami
nie ma wpływu na stan techniczny maszyn, jak i na przebieg lotu.
Jedynie około 14% zderzeń z ptakami dotyczy przypadków odnotowania
uszkodzeń, przy czym poważniejsze uszkodzenia związane są jedynie z
około 3% kolizji. Inaczej jest w przypadku ssaków, tu aż 60% kolizji
kończy się uszkodzeniami, 23% zaś dotyczy poważnych awarii. Związane
jest to w oczywisty sposób z ciężarem zwierząt (sarny, jelenie, dziki).
Dodatkowo do 2/3 kolizji ze ssakami dochodzi nocą, podczas gdy w
przypadku ptaków jest dokładnie odwrotnie i jedynie 1/3 kolizji dotyczy
nocnych operacji lotniczych. Większość kolizji z ptakami dotyczy
drobnych gatunków, takich jak jaskółki, jerzyki czy też skowronki, a
więc najpospolitszych i najliczniejszych ptaków, występujących nad
terenami otwartymi w Polsce. Jednak zdarzają się również kolizje z
cięższymi gatunkami (bociany, gęsi) powodujące czasem poważniejsze
awarie. Jest to związane z wielkością energii (EK) wytworzonej w
momencie kolizji, gdzie rolę odgrywa zarówno masa ptaków (m), ale przede
wszystkim prędkość statku powietrznego (V) .
EK=1/2mv2
Dlatego
każda kolizja np. Cessny 152 z bardzo pospolitym myszołowem, czy też
nawet z gołębiem może wiązać się z poważniejszymi awariami i
uszkodzeniem konstrukcji płatowca. Te same ptaki nie stanowią tak
wielkiego zagrożenia dla dużych samolotów komunikacyjnych. Zgodnie z
obowiązującymi normami konstrukcje samolotów typu Boeing 737 mogą
wytrzymać zderzenia z ptakami przy wyzwolonej energii rzędu 50 tys.
dżuli (J). Oznacza to zderzenie z ptakiem o masie do 1,82 kg (np. czaplą
siwą) przy prędkości przelotowej Vc. Jednak każde zderzenie nawet z
małymi ptakami może być niebezpieczne jeśli wiąże się np. z uszkodzeniem
silnika lub innych wrażliwych elementów (np. zapchanie czujników
prędkości).
Rycina 1. Wielkość energii kinetycznej (J) wytworzona podczas zderzenia ptaków ze statkiem powietrznym. Źródło: ze zbiorów Komitetu ds. zderzeń statków powietrznych ze zwierzętami
W wielu krajach zrzeszonych w ICAO, w tym w Polsce, istnieje obowiązek zgłaszania kolizji ze zwierzętami. We wspominanym już Podręczniku Służb Portu Lotniczego, część III Kontrola i zmniejszanie zagrożeń ze strony zwierząt (doc 9137) znajduje się formularz zgłoszenia kolizji (ryc. 2). Z danych uzyskiwanych na podstawie zgłoszeń wynika, że w Polsce rocznie dochodzi do koło 200 zdarzeń związanych ptakami. Wliczane są w to również niepotwierdzone kolizje.
Należy także pamiętać, że praktycznie wszystkie znajdywane na lotnisku martwe ptaki to ślady kolizji, z których może nikt nie zdawać sobie sprawy. Jak już wspomniałem do znacznej większości kolizji dochodzi na lotniskach, zgodnie z założeniem, że kolizje na pułapach do 50 m przy lądowaniu i 150 m nad ziemią przy starcie samolotu to zdarzenia nad obszarem lotniska. Zakłada się, że zgłaszanych jest jedynie 20-30% kolizji z ptakami, nawet w przypadkach, gdy jest obowiązek zgłaszania tego typu zdarzeń.
Dlatego biorąc pod uwagę liczbę zdarzeń z ptakami, można założyć, że w Polsce rocznie dochodzi do około 800 kolizji z ptakami. Informacje zawarte w formularzu zgłoszenia są również bardzo istotne dla analizy, jakie gatunki, w jakich porach roku i okolicznościach stwarzają zagrożenie dla statków powietrznych. Wypełnianie formularza i wszystkich zawartych tam „okienek” nie jest rzeczą szybką, łatwą i przyjemną ale wszystkie informacje sa bardzo ważne dla analizy zgłaszanych zdarzeń.
Jednak każda informacja tam zawarta może przysłużyć się do poprawy bezpieczeństwa. Jednym z najbardziej istotnych elementów jest prawidłowe oznaczenie gatunku ptaka (pozycja 41 na Zgłoszeniu). Wszelkie szczątki ptaków znajdowane na lotniskach, a także na statkach powietrznych są jak materiał w dochodzeniu kryminalnym. Specjaliści ornitolodzy oznaczą gatunek nawet po pojedynczych piórkach, a stosując analizy DNA (wcale nie takie drogie) możliwe jest to nawet w przypadku jedynie „krwawego śladu” na krawędzi natarcia (fot. 3).
W wielu krajach zrzeszonych w ICAO, w tym w Polsce, istnieje obowiązek zgłaszania kolizji ze zwierzętami. We wspominanym już Podręczniku Służb Portu Lotniczego, część III Kontrola i zmniejszanie zagrożeń ze strony zwierząt (doc 9137) znajduje się formularz zgłoszenia kolizji (ryc. 2). Z danych uzyskiwanych na podstawie zgłoszeń wynika, że w Polsce rocznie dochodzi do koło 200 zdarzeń związanych ptakami. Wliczane są w to również niepotwierdzone kolizje.
Należy także pamiętać, że praktycznie wszystkie znajdywane na lotnisku martwe ptaki to ślady kolizji, z których może nikt nie zdawać sobie sprawy. Jak już wspomniałem do znacznej większości kolizji dochodzi na lotniskach, zgodnie z założeniem, że kolizje na pułapach do 50 m przy lądowaniu i 150 m nad ziemią przy starcie samolotu to zdarzenia nad obszarem lotniska. Zakłada się, że zgłaszanych jest jedynie 20-30% kolizji z ptakami, nawet w przypadkach, gdy jest obowiązek zgłaszania tego typu zdarzeń.
Dlatego biorąc pod uwagę liczbę zdarzeń z ptakami, można założyć, że w Polsce rocznie dochodzi do około 800 kolizji z ptakami. Informacje zawarte w formularzu zgłoszenia są również bardzo istotne dla analizy, jakie gatunki, w jakich porach roku i okolicznościach stwarzają zagrożenie dla statków powietrznych. Wypełnianie formularza i wszystkich zawartych tam „okienek” nie jest rzeczą szybką, łatwą i przyjemną ale wszystkie informacje sa bardzo ważne dla analizy zgłaszanych zdarzeń.
Jednak każda informacja tam zawarta może przysłużyć się do poprawy bezpieczeństwa. Jednym z najbardziej istotnych elementów jest prawidłowe oznaczenie gatunku ptaka (pozycja 41 na Zgłoszeniu). Wszelkie szczątki ptaków znajdowane na lotniskach, a także na statkach powietrznych są jak materiał w dochodzeniu kryminalnym. Specjaliści ornitolodzy oznaczą gatunek nawet po pojedynczych piórkach, a stosując analizy DNA (wcale nie takie drogie) możliwe jest to nawet w przypadku jedynie „krwawego śladu” na krawędzi natarcia (fot. 3).
Fotografia 3. Nawet po kilku resztach piór
specjalista może zidentyfikować gatunek ptaka, często ślady tkanek
wystarcza do analizy DNA i określenia gatunku zwierzęcia. To są ślady
kolizji jakie powinny być zabezpieczone i przeanalizowane przez
specjalistów. Źródło: ze zbiorów Komitetu ds. zderzeń statków powietrznych ze zwierzętami
Dlatego tak ważne jest aby wiedzieć, jak postępować w przypadkach
znalezienia zarówno szczątków zwierząt na lotniskach jak i nawet
najmniejszych śladów kolizji na statku powietrznym. Odpowiednie
zbieranie tego typu śladów pozwala na identyfikacje ptaków w dużej
części przypadków.
Procedury zbierania szczątków zwierząt zaproponowane zostały w ramach prac Komitetu ds. zderzeń ze zwierzętami (KZSPZ). Informacje o gatunkach są niezwykle pomocne, by nie powiedzieć niezbędne, przy określaniu prawdopodobnej przyczyny kolizji. Jak to możliwe? Otóż każdy gatunek ptaków ma specyficzne wymagania siedliskowe (np. preferuje bogate łąki z dużą ilością owadów) oraz zachowanie (np. reakcje na samoloty, dystans ucieczki ale też okresy gniazdowania, migracji itp.). To pozwala na eliminowanie np. miejsc atrakcyjnych na lotnisku dla danej grupy ptaków w najbardziej newralgicznym okresie np. jesiennej migracji czy tez zimowania. Dzięki temu mniej będzie tych najgroźniejszych gatunków i mniejsze tym samym ryzyko ponownej kolizji.
Nie jest to oczywiście zawsze tak proste, ale zasada jest ta sama. Trzeba zidentyfikować największe zagrożenia (gatunki ptaków) i wyeliminować lub ograniczyć te elementy na lotnisku, które mogą być atrakcyjne dla tych ptaków. Najprostszym i łatwym do zaobserwowania przypadkiem jest reakcja bocianów na pokos trawy na lotniskach. Tam, gdzie mamy w pobliżu lotniska bociany (czyli w zasadzie wszędzie w Polsce), jeśli zaczynamy kosić trawę w lipcu (dorosłe intensywnie karmią młode ptaki w gniazdach), sierpniu (duże stada bocianów przygotowują się do wędrówki na południe), to wystawiamy wielki napis „bociany zapraszamy, stołówka otwarta”. Skąd stołówka? Otóż w trakcie koszenia ginie bardzo dużo dużych owadów i innych zwierząt (w tym nawet drobnych ptaków i ssaków), które są doskonałym pokarmem dla naszych boćków (nie jedzą one tylko żab), krukowatych, mew, szpaków, myszołowów, orlików… Można długo wymieniać. Inne zależności mogą nie być już tak oczywiste, jednak doświadczony, profesjonalny ornitolog powinien wskazać prawdopodobne przyczyny obecności danych gatunków ptaków na lotniskach. Pozwoli to na wybór optymalnej metody zmniejszającej ryzyko kolizji (fot. 4).
Procedury zbierania szczątków zwierząt zaproponowane zostały w ramach prac Komitetu ds. zderzeń ze zwierzętami (KZSPZ). Informacje o gatunkach są niezwykle pomocne, by nie powiedzieć niezbędne, przy określaniu prawdopodobnej przyczyny kolizji. Jak to możliwe? Otóż każdy gatunek ptaków ma specyficzne wymagania siedliskowe (np. preferuje bogate łąki z dużą ilością owadów) oraz zachowanie (np. reakcje na samoloty, dystans ucieczki ale też okresy gniazdowania, migracji itp.). To pozwala na eliminowanie np. miejsc atrakcyjnych na lotnisku dla danej grupy ptaków w najbardziej newralgicznym okresie np. jesiennej migracji czy tez zimowania. Dzięki temu mniej będzie tych najgroźniejszych gatunków i mniejsze tym samym ryzyko ponownej kolizji.
Nie jest to oczywiście zawsze tak proste, ale zasada jest ta sama. Trzeba zidentyfikować największe zagrożenia (gatunki ptaków) i wyeliminować lub ograniczyć te elementy na lotnisku, które mogą być atrakcyjne dla tych ptaków. Najprostszym i łatwym do zaobserwowania przypadkiem jest reakcja bocianów na pokos trawy na lotniskach. Tam, gdzie mamy w pobliżu lotniska bociany (czyli w zasadzie wszędzie w Polsce), jeśli zaczynamy kosić trawę w lipcu (dorosłe intensywnie karmią młode ptaki w gniazdach), sierpniu (duże stada bocianów przygotowują się do wędrówki na południe), to wystawiamy wielki napis „bociany zapraszamy, stołówka otwarta”. Skąd stołówka? Otóż w trakcie koszenia ginie bardzo dużo dużych owadów i innych zwierząt (w tym nawet drobnych ptaków i ssaków), które są doskonałym pokarmem dla naszych boćków (nie jedzą one tylko żab), krukowatych, mew, szpaków, myszołowów, orlików… Można długo wymieniać. Inne zależności mogą nie być już tak oczywiste, jednak doświadczony, profesjonalny ornitolog powinien wskazać prawdopodobne przyczyny obecności danych gatunków ptaków na lotniskach. Pozwoli to na wybór optymalnej metody zmniejszającej ryzyko kolizji (fot. 4).
Fotografia 4. Bociany zwabia na lotniska dość
łatwo dostępny pokarm, szczególnie tuż po lub w trakcie koszenie trawy.
Ptaki potrafią żerować nawet kilkanaście metrów od kołujących samolotów.
Podobnie mogą zachowywać się stada mew, krukowatych, szpaków. Źródło: ze zbiorów Komitetu ds. zderzeń statków powietrznych ze zwierzętami
Fotografia 5. Efekt kolizji z ptakiem, fot. EASA
Tak więc zidentyfikowanie gatunku ptaka, z jakim zderzył się statek
powietrzny jest niezwykle istotne. Bez tego elementu tracimy
najważniejsze informacje, dzięki którym można ograniczyć ryzyko
kolejnych zderzeń. Podobnie istotne są informacje o uszkodzeniach oraz
kosztach zderzenia, szczególnie dla przewoźników i ubezpieczycieli.
Poważniejsze zderzenia związane są zarówno z dodatkowymi przeglądami,
wymianą, naprawą podzespołów, a także np. z czasowym wyłączeniem
samolotu z użytkowania, zmianą rozkładu lotów, samolotami zastępczymi
itd. To wszystko są konkretne kwoty liczone w dziesiątkach, setkach a
nawet milionach złotych (przy wymianie silnika np. po zderzeniu z
bocianem). Średnio każda kolizja to koszt kilku-kilkudziesieciu tysięcy
złotych. W przypadkach konieczności np. wymiany silników po kolizji z
dużym ptakiem, kwoty te sięgać mogą kilku milionów złotych. Analizując
koszty związane z kolizjami widać, że są one wielokrotnie większe od
kwot przeznaczonych na programy kontroli środowiska.
Tak naprawdę nawet
bardzo obszerne specjalistyczne analizy zagrożeń wynikających z
obecności ptaków, stosowanie odpowiednich środków, takich jak maszyny do
wysokiego koszenia trawy, koszenie jedynie w godzinach nocnych czy
nawet stosowanie specjalnych traw „anty ptasich” itd. to kwotowo
jedynie ułamek w porównaniu do strat związanych z kolizjami. Wymaga to
jednak rzetelnej analizy zarówno od strony biologicznej (gatunki ptaków,
siedliska), bezpieczeństwa (program kontroli środowiska) jak i
ekonomicznej (koszty kolizji, koszty i efektywność działań
minimalizujących). Dopiero przy takim podejściu okazuje się, że w
minimalizowanie ryzyka kolizji warto inwestować. Szczególnie, że wiąże
się to również ze wzrostem bezpieczeństwa załóg i pasażerów.
Programy
takie działają juz w wielu portach lotniczych np. w Łodzi z
wykorzystaniem psów rasy Border Collie, a w Katowicach gdzie zastosowano
metodę utrzymania wysokiej trawy. Jednak najważniejsze jest to, że
metody te, stanowiące część programów kontroli środowiska, przynoszą
efekty, przyczyniając sie do spadku liczebności ptaków na lotniskach.
Fotografia 6. Po kolizji z ptakami, fot. EASA
Zatem pytania, czy warto zgłaszać wszystkie kolizje, notować martwe
ptaki na lotniskach, wypełniać możliwie precyzyjnie formularz zgłoszenia
kolizji z ptakiem czy innym zwierzęciem, czy wreszcie oznaczać
dokładnie ofiary kolizji, zdają się retoryczne. Jest to w zasadzie
jedno, bardzo proste pytanie z serii, czy lepiej być ślepym i
nieświadomie narażonym na poważne konsekwencje, czy też mądrym,
bezpiecznym i świadomym zagrożeń.
Współpraca: Beata Grabowska, Wojciech Gil
Komitet ds. Zderzeń Statków Powietrznych ze Zwierzętami
źródło: Michal Skakuj, dlapilota.pl
Komentarze
Prześlij komentarz